pracownia Feng Shui

Pytania i odpowiedzi


Prawo do szczęścia

Proszę Pana bardzo, aby Pan zechciał pomóc mi. Niestety nie mam pieniędzy na ekspertyzę i nie sądzę, abym je jeszcze w tym życiu miała, ale z nadzieją postanowiłam mimo wszystko wysłać do Pana tego e-meil'a. Pomyślałam, że może Pan zechce potraktować radę mi udzieloną jako dobry uczynek. Z góry pięknie dziękuję, a jeżeli Pan się na mnie gniewa, to bardzo, bardzo Pana przepraszam. Już dość dawno stopniowo byłam obdarowywana przez zaprzyjaźnionego artystę rzeźbami przedstawiającymi udręczonego , w cierniowej koronie Chrystusa. Niektóre z tych rzeźb mają spore rozmiary i w moim mieszkaniu można się natknąć na nie prawie wszędzie. Moje życie nie należy do udanych czasami myślę, że już dłużej nie wytrzymam i że szczęście przeznaczone mi na ten etap istnienia dawno się wyczerpało. Czasami myślę, aby zebrać te prezenty i zanieść np. do kościoła, bo intuicyjnie czuję, że może są one prowokacją dla losu., aby i to co mnie spotyka też było takie udręczone. W literaturze dotyczącej feng shui nic na temat znaleźć nie mogę. Może przyczyną moich niepowodzeń jest sypialnia, która ma kształt "topora". Ściana między trzonkiem, a ostrzem jest ścięta i w niej są drzwi wejściowe, a może to to, że drzwi wejściowe do mieszkania, otwierają się wprost na okrągłą kolumnę (odległość ok 1 m.).Proszę o pomoc i radę.

Elżbieta

Witam Panią

Przede wszystkim chciałabym Pani powiedzieć, że nie ma lepszego doradcy, niż nasza  własna intuicja. Niestety, w dobie komputerów, mechanizacji i postępu technicznego, wielu z nas zapomina jak cenny skarb posiada na „wyciągnięcie ręki”. Na początku zawsze trudno uwierzyć w coś, czego nie da się ująć w żadne ramy i logicznie uzasadnić. Jednak im częściej widać efekty – a to przychodzi wraz z praktyką -  tym łatwiej ufamy własnym możliwościom.

Pisze Pani, że w domu na każdym kroku natyka się Pani na rzeźby, które przedstawiają cierpienie i udrękę, co powoduje przekonanie, że są odzwierciedleniem Pani życia i mają na nie wpływ.

Niewątpliwie każda wierząca osoba, ma świadomość symboliki tych rzeźb i niestosowności pewnych odczuć i zachowań w obecności symboli religijnych, które w Pani mieszkaniu nie są jedynie akcentem, a mam wrażenie,  tematem przewodnim. Przede wszystkim nasza wiara płynie z serca, więc myślę, że zrobi Pani piękny prezent parafianom kościoła, jeśli podejmie Pani decyzję o podarowaniu tych rzeźb.

Proszę pamiętać, że począwszy od osoby, której bezpośrednio przekaże Pani ten dar, poprzez wszystkie, które zachwycą się rzeźbami, popłynie do Pani pozytywna energia, której oddziaływanie z całą pewnością wzbogaci Pani życie. Jeśli się Pani zdecyduje, proszę przekazać rzeźby z myślą, że będą służyły szerszemu gronu ludzi, że zachwycą wiele par oczu a być może ich autor otrzyma dzięki nim jakieś nowe zamówienia. Proszę nie wynosić ich z domu z myślą, że pozbywa się Pani problemu, lecz z nastawieniem jakie opisałam powyżej. Intencje z jakimi cokolwiek robimy z czasem wracają do nas ze zwiększoną siłą, więc proszę skorzystać z ich pozytywnej mocy.

Pyta Pani również o sypialnię, jej kształt nie powinien być powodem Pani zmartwień, ponieważ większy wpływ na jakość snu a co za tym idzie regenerację sił, ma sposób ustawienia łóżka, kolorystyka i sprzęty, które znajdują się w pomieszczeniu. Jeśli chodzi o kształt powierzchni, raczej bierzemy pod uwagę, kształt całego mieszkania, ale i wtedy jest wiele sposobów na uniknięcie niekorzystnych rozwiązań budowlanych.

Kolumna – no cóż, pewnie nie ułatwia wejścia do mieszkania, ale skoro już się tam znajduje, może lepiej zrobić z niej użytek, zamiast obwiniać za niepowodzenie. Proszę pomyśleć, co zrobić, żeby ją wyeksponować (skoro nie da się jej ukryć), jak zaaranżować, aby stanowiła atrakcję a nie przeszkodę. Może jakaś galeria ze śmiesznymi zdjęciami, albo tekst powitalny dla gości – wszystko zależy od Pani pomysłowości. Efekt powinien zaskakiwać, rozśmieszać – w każdym razie wywoływać pozytywną reakcję u gości i oczywiście u Pani samej.

Jeśli chodzi o przysługujący nam „limit” szczęścia , to ustalamy go sami, więc jeśli ma Pani ochotę być szczęśliwa niech się Pani nie waha sięgnąć po to co się Pani należy.

By lepiej zrozumieć ten temat polecam Pani serdecznie książkę Josepha Murphy  „potęga podświadomości” a jednocześnie zachęcam do przeczytania pewnej historii...

Pewien światowej sławy mistrz feng shui postanowił wyruszyć w podróż dookoła świata...  Mijał miasta, państwa, krainy.... spotykał ludzi, udzielał w swej łaskawości cennych porad... aż trafił pewnego razu na teren górzysty, niezwykle nieurodzajny i zupełnie opustoszały. Mijał kolejne doliny, aż trafił do takiej, gdzie stało opuszczone gospodarstwo, ogrodzone rozpadającym  się płotem z zapuszczonym ogrodem i trzema grobami. Mistrz rozejrzał się wokół i pomyślał: „ no tak, nic dziwnego, że w tym miejscu wszystko uległo destrukcji, w życiu nie widziałem miejsca z tak fatalnym feng shui”. Nie namyślając się długo mistrz opuścił to ponure miejsce, ale już niedaleko, bo w następnej dolinie, schodząc z góry zobaczył dwie osoby pracujące w polu. Mężczyzna ciągnął pług a kobieta plewiła marnie wyglądający ogródek – widać było, że bieda jest u nich częstym gościem. Na widok nadchodzącego wędrowca, kobieta wstała by się przywitać i zaproponować łyk orzeźwiającej wody, której smaku mistrz od dawna już nie czuł podróżując w upale. Kiedy mistrz wziął do rąk misę po brzegi wypełnioną orzeźwiającą wodą i już chciał łapczywie wychylić jej zawartość, kobieta niespodziewanie wrzuciła do niej garść dopiero co wyrwanych plew... Mistrz ledwie powstrzymał swe oburzenie, ale nie wypadało gospodyni zwracać uwagi, więc powoli, małymi łyczkami, odsuwając zanieczyszczenia zaspokoił pragnienie. Jednakże chęć zemsty była niepohamowana, więc nie myśląc wiele zaproponował kobiecie, aby wraz z małżonkiem zamieszkali w opuszczonym gospodarstwie, które widział w sąsiedniej dolinie zapewniając, że czeka ich tam dostatek i szczęście, gdyż feng shui jest niezwykle korzystne.

Ciesząc się swoją zemstą wyruszył w dalszą drogę, ale tak się złożyło, że parę lat później ponownie znalazł się w tej okolicy, więc postanowił zobaczyć owoc swojej intrygi. Jakież było jego zdziwienie, kiedy schodząc do doliny w której spodziewał się nędzy i chorób zastał piękny domek, cudnie kwitnące kwiaty, dorodne warzywa a na powitanie wybiegła wraz z uśmiechniętym dzieckiem na ręku owa kobieta, która kiedyś zaspokoiła jego pragnienie. Powitaniom i radości nie było końca, szczęśliwa rodzina dziękowała mistrzowi za świetną poradę, gdy tymczasem ten nie mogąc się nadziwić przyznał się do swego niegodnego występku, pytając jednocześnie kobietę o przyczynę dla której owego czasu wrzuciła plewy, utrudniając w ten sposób ugaszenie pragnienia. Kobieta na to odrzekła : „ Byłeś strudzony i spragniony, panował niemiłosierny upał, więc gdybym pozwoliła Ci wypić lodowato zimną wodę,  tak łapczywie jak zamierzałeś to zrobić, dostałbyś udaru i mógłbyś przypłacić to życiem, albo przynajmniej przeziębionym gardłem..”

Jaki z tego morał?

Czasem niekorzystne feng shui miejsca nie ma władzy nad dobrym feng shui człowieka...

„Życie ma tyle kolorów ile potrafisz w nim dostrzec…”

pozdrawiam i życzę szybkiego odzyskania wiary w siebie
Magdalena Łomozik